Ze względu na to, że jesteśmy na wakacjach a wieczorne rozmowy polsko-czeskie też odegrały swoją rolę, ja i Piotr zostaliśmy na miejscu, natomiast wytrwali wędkarze Marian i Krzysio pojechali jeszcze raz na ten sam odcinek rzeki.
Dzisiaj jedziemy na Czulut gool (kamienną rzekę). Po drodze spotykamy stado sępów, około 40-50 sztuk, widok niesamowity zważywszy, że ptaszki mają ponad metr wysokości, no cóż pożywienia jest w brud; bydło, konie, owce, ludzie. Droga beznadziejna, dojechaliśmy do wysokości 1650 m n.p.m., na szczycie było
Dzisiaj z Ture pojechaliśmy w odwiedziny do jego rodziny czyli zobaczyć „prawdziwą jurtę”. Wrażenie duże biorąc pod uwagę, że gospodyni częstuje, a goście muszą jeść i pić (przynajmniej tego wymaga dobry obyczaj). Najpierw suszony ser, później kumys (tu krowi), następnie wódka z mleka czyli destylowany
Okazało się, że obóz leży parę metrów od rzeki i szczytów górskich, cudo… Część ekipy pojechała Uazem w dół rzeki Selengi, część z wędkami krążyła obok obozu a ja z Jardą, czeskim kolegą, poszliśmy w góry. Każdy dzień organizowliśmy w taki sposób, że jedna grupa